Tiosiarczan sodu

W tym artykule chciałbym pomówić trochę na temat cieczy przechłodzonych, w szczególności o tiosiarczanie sodu, a raczej o doświadczeniu z nim związanym.

Jak mówi definicja przechłodzenie jest to innymi słowy ochłodzenie cieczy poniżej jej temperatury krzepnięcia. W takiej sytuacji: ciecz przechłodzona znajduje się w stanie termodynamicznie nietrwałym.

Przejdźmy do ciekawszych rzeczy... chodzi mi oczywiście o doświadczenie, do którego o odczynnik nie tak łatwo. Mówię o tiosiarczanie sodu, niegdyś często stosowanym (w fotografii). Ostatecznie mógłby być też zwykły siarczan sodu, ale efekt będzie gorszy.

Do doświadczenia nie jest potrzebny skomplikowany sprzęt. Mianowicie:

  1. duża zlewka z gorącą wodą
  2. dwie probówki
  3. sączek i lejek (ogrzany)

Postępujemy następująco (konieczne jest zachowanie czystości!):

  1. Tiosiarczan sodu topimy w probówce (wstawionej w zlewkę z gorącą wodą).
  2. Przez sączek na ogrzanym lejku przecedzamy tiosiarczan do drugiej probówki.
  3. Jeśli wydaje nam się, że nie ma w nim żadnych zanieczyszczeń - wstawiamy go w statyw, jeśli zaś mamy co do tego wątpliwości - powtarzamy punkt 2 do skutku.

Oto co obserwujemy: pomimo tego, że tiosiarczan krystalizuje już w temp. 48°C to nawet, gdy osiągnie temperaturę pokojową - nie krzepnie. Oczywiście, jeśli czystość nie zostanie zachowana - nastąpi krystalizacja dzięki nukleacji (tworzeniu zarodków).

Teraz możemy w kilka sekund doprowadzić do powstania kryształu poprzez wrzucenie zarodka do krystalizacji. Co najśmieszniejsze - temperatura w probówce podniesie się do 48°C - czyli temp. topnienia tiosiarczanu sodu.

Fakt ten był kiedyś wykorzystywany w tzw. grzałkach do rąk. Brałeś grzałkę potrząsałeś i była ciepła - fajne, nie?

MK12

"